Start Świątynie Kościół pw. Świętej Trójcy w Nowym Mieście nad Wartą

Kościół pw. Świętej Trójcy w Nowym Mieście nad Wartą

Daty rozpoczęcia budowy nie daje się precyzyjnie ustalić, ale przypada na początek XV wieku. Świetnie zachowane na zewnętrznych ścianach tzw. blendy, czyli inaczej mówiąc - ślepe okna, które w zgodnie z zamierzeniami budowniczych pełnią funkcję dekoracyjną, estetyczną, potwierdzają jej gotycką jakość.

Świątynia, która jest dedykowana pod wezwaniem Świętej Trójcy, przez wieki swoje „przeszła”. Niejednokrotnie okaleczana. Najmocniej podczas potopu szwedzkiego w 1655 r. Te tereny mają w ogóle wpisane w swoją tożsamość dramatyczne doświadczenia – najpierw pod koniec XIII w. ówczesny jeszcze książę Władysław Łokietek zrzekł się praw do tych ziem na rzecz króla czeskiego Wacława II, potem Szwedzi je splądrowali, a przez wiele lat twardą ręką zarządzał tutaj pruski właściciel ziemski Hermanna Kennemanna, twórca słynnej antypolskiej Hakaty, zaś na „dobicie” hitlerowcy okradli kościół ze wszelkich kosztowości. Ten transport cennych przedmiotów zrabowanych z okolicznych polskich kościołów oraz ze złotem z Białorusi, zaginął w tajemniczy sposób – wedle detektywów, pasjonatów historii - na drodze do Leszna. Być może nadal jest w naszym kraju, w zapomnianej kryjówce.    

Tuż przy wejściu udało się odrestaurować grotę Matki Boskiej, będącej pamiątką po ustanowieniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny (1854 r.). Stworzono ją z głazów i kamieni polnych.            

O kościele w Nowym Mieście można wyczytać, że jest orientowany. Cóż to oznacza: orientowany? Otóż, chodzi o to, że prezbiterium (nazwa pochodzącą od prezbiter - jak dawniej nazywano księdza), gdzie znajduje się ołtarz główny, celowo umieszczano w części wschodniej. Zgodnie z zapowiedziami, zawartym w Piśmie Świętym, iż kolejne nadejście Chrystusa, będące zarazem zwieńczeniem dziejów tego świata, nastąpi od strony wschodniej.

Kościół w całości pobudowany z cegły, ufundował ród Doliwów.           

Wnętrze kościoła

Po przekroczeniu progu świątyni wnika się w inny świat. W inny wymiar. Trzy nawy przedzielone filarami, zdobne sklepienia, barwy sączone na ścianach przez wdzierające się światło – wszystko składa się na tę niezwykłą atmosferę.

Oczywiście, automatycznie wzrok na początku kieruje się na główny ołtarz. Przez wieki przechodził on różne przeobrażenia. Obecny - rzeźbiony, neogotycki w formie, w tym centralnym miejscu zagościł stosunkowo późno, bo dopiero od II poł. XX wieku. Złożony jest z różnych elementów. W środku dominuje obraz Świętej Rodziny, u góry zaś umieszczono figurki Trójcy Świętej – z tradycyjną Gołębicą jako symbolem Ducha Św. W obramowaniach bocznych, w zwojach akantu, rośliny śródziemnomorskiej, która szybko się przyjęła jako element zdobniczy w różnych form architektonicznych już w czasach starożytnej Grecji, powstawiane zostały obrazki z wydarzeniami z życia św. Jadwigi, św. Katarzyny i św. Antoniego.

Nad zakrystią wchodzi się wąskimi schodkami, z pełnym przekonaniem o wyjątkowości miejsca, do kaplicy św. Anny. W zamyśle prawdopodobnie była przeznaczona dla właścicieli dóbr, skąd ci mogli uczestniczyć w nabożeństwach, patrząc na świątynię przez łukowate zwieńczenia, zwane oślim grzbietem. To jedna z wielu zagadek tego kościoła. Archeolodzy po niedawnych badaniach utrzymują, że kaplica musiała być większa i miał osobną konstrukcję posadową.

A po drugiej stronie usadowiła się z niesamowitą aurą kaplica Matki Boskiej Różańcowej. Początkowo tworzona jako kaplica poświęcona Zwiastowaniu Najświętszej Marii Panny. Znakomite miejsce do kontemplacji i snucia niespiesznych refleksji. Postaci tam namalowane „na wysokościach” można śledzić przez niewielkie otwory w ścianie albo zadzierając głowę w podziwie i przyglądając się w całości sufitowi, zwieńczonemu ośmiobocznym bębnem z otworami okiennymi, wpuszczającymi mnóstwo światła. Święci bohaterowie wówczas wydają się jakby w tańcu.

Niezwykle ciekawa i barwna jest ambona, z boku której widać wejście do zakrystii, strzeżone przez dawne gotyckie drzwi, obite solidną kutą blachą. Postaci rozmieszone wokół ambony to cały zestaw symboli i różnych znaczeń, ukazanych w niezwykłej ekspresji.  

Krzyżowe sklepienia z polichromią renesansową, nie tak dawno odkrytą pod kilkoma warstwami farb, witraże z wciągającymi opowieściami i postaciami, wymowne ołtarze boczne z barokowym rodowodem – wszystko składa się na fantastyczny odbiór miejsca. W tym momencie – jakby na przekór – przywołuje się legenda o złej Helenie, opisana w zbiorze „Nowomiejskich legend i podań”, a zaczerpnięta z kronik kościelnych. Otóż była ona żoną jednego z właścicieli miasteczka i żyła „w złości” z miejscowymi księżmi. i albo chowała im klucze od świątyni, albo gasiła wszystkie świece w kulminacyjnym punkcie mszy, wreszcie skumała się ze Szwedami i wydała kapłanów na tortury. Złą niewiastą była Helena, dlatego wspomina się ją jedynie ku przestrodze. Jej niecne uczynki poddane zostały zapewne osądom Opatrzności.

Świetnie zachowana płaskorzeźba z piaskowca z wizerunkiem Boga Ojca jest tutaj prawie od początku. Z przypuszczalnego datowania wynika, iż pojawiła się w świątyni ok. roku 1520.  

Z tego samego okresu pochodzi wielka granitowa kropielnica, osadzona w kruchcie. Surowa i twarda jak tamte czasy. Z długą historią dłoni, które się w niej zanurzały, by przed wejściem do świątyni wykonać znak krzyża poświęconą wodą.

Od strony zachodniej kościół zamykają strzeliste ograny. Z równie „strzelistymi” dźwiękami, krążącymi pod sufitem, spadającymi na posadzkę, wypełniającymi każdą wnękę. Są tam słyszalne non stop, nieprzerwanie, jakby muzyka z nich wydobyta, nigdy nie mogła się skończyć.        

Wiemy, że mnóstwo tajemnic te mury jeszcze skrywają. i niejednym odkryciem to miejsce jeszcze nas zaskoczy. Wiadomo na przykład, że w dotychczasowych ujawnionych kryptach znaleziono znakomicie zachowane szczątki m.in. bp Jana Rozdrażewskiego, ale i innych osobistości m.in. przedstawicieli tutejszej szlachty. Ponoć bogate stroje, w których zostali pochowani, pozostały kompletne. Pod kościołem i w jego pobliżu są zapewne kolejne utajnione miejsca - były znane miejscowym ze starszego pokolenia. Niektóre zostały podczas kolejnych remontów zamurowane, bądź ukryte przed szabrownikami. Co się w nich znajduje? Co przechowują? Przyjdzie czas na ujawnienie sekretów.  

                    

Patronat honorowy:

Patronat medialny:

© 2020 Na Gotyckim Szlaku w Polsce zachodniej

Realizacja NiceIT